4 umiejętności wymagane w animacji



„Ja to bym tak nie mogła” było najczęściej przeze mnie słyszaną frazą tego lata. Mówili tak kelnerzy, mówili goście hotelowi, mówiła rodzina i przyjaciele. Co tak naprawdę jest potrzebne do pracy animatorki i dlaczego ludzie, którzy widzą nas w akcji twierdzą, że przyjemniej byłoby zostać przejechanym przez pług śnieżny i kosiarkę jednocześnie, niż przepracować lato w animacji?

Pacynka Agatka
Nie jestem z tych, co się krygują, więc zacznę od najważniejszego: posłuszeństwo. Cecha podkreślana wielokrotnie na szkoleniach i przez współpracowników. W pracy animatora robi się mnóstwo dziwnych rzeczy – pokręcone tańce, skecze, gadanie przez mikrofon to tylko wierzchołek góry lodowej. Szefowi nigdy się nie mówi się nie. Jeśli powiesz szefowi nie, idziesz na wojnę. Zupełnie niechcący sama też na nią poszłam, odmawiając tańczenia obrzydliwego (nadal tak uważam) i seksistowskiego tańca. Odmówiłam tego w sposób pasywny, bo rozpłakałam się i wyszłam. (Łzy się zdarzają – w ciągu dnia bardzo dużo przeżywamy). Miałam po tym kosę z włoskim szefem, który nie rozumiał, o co mi chodzi. Po tej sytuacji nauczyłam się lepiej komunikować swoje potrzeby i rozmawiać z ludźmi w sposób, który do nich dotrze. Na nic byłoby wyjaśnianie Włochowi, że moja polska dusza czuje się jak dziwka skowycząc na scenie jak zarzynana świnia. Gdy pod koniec sezonu po raz kolejny spróbował na mnie nakrzyczeć za „błąd w pracy” – nawrzeszczałam na niego. Dotarło. Sposobem, panie, sposobem.

Wysoka tolerancja na ludzi
Budzisz się i stajesz twarzą twarz ze współlokatorką. Śniadanie jesz w towarzystwie setki gości hotelowych. Przez resztę dnia gadasz, tańczysz, grasz, a w przerwach od pracy śpisz. Nawet, gdy nocą, po pracy wymykasz się nad morze, towarzyszą ci zaznające szczęścia w krzakach pary i beat dobiegający z bliskiego klubu. W tej pracy, jeśli się nie wysilisz, nigdy nie będziesz sam. A bycie w samotności od czasu do czasu jest absolutnie wymagane dla higieny umysłu – z tym nie ma co się spierać. Ja po miesiącu przestałam dzwonić i pisać do znajomych, bo krzyczeć mi się chciało za każdym razem, gdy miałam znowu gadać, a na dni wolne zamykałam się w bibliotece, z dala od ludzkości. Do tej pory nie przypominam sobie, by jakiekolwiek miejsce sprawiło mi na Ibizie tyle przyjemności, co uniwersytecka biblioteka, w której panowała cisza i chłód.

Wszystkie oczy na nas
Ludzie, których nie znałam, zwracali się do mnie po imieniu. Ludzie, których pierwszy raz na oczy widziałam, wołali do mnie „dzień dobry” po polsku. Praca animatora to praca w blasku reflektorów. To praca, w której tańczysz „Head and Shoulders”, a dziesięcioro oczu wlepionych w ciebie jak w obrazek powtarza każdy gest. Pomylisz się – oni go skopiują. Anegdotka: gdy jako gość, w dniu wolnym, przyszłam zatańczyć kilka ulubionych piosenek na minidisco (tak, pracoholizm!) i słysząc to znienawidzone „Head and Shoulders” chciałam usiąść, dwie dziewczynki pobiegły za mną. Tak oto wkopałam się w przetańczenie całości, od pierwszej piosenki do ostatniej.
Po minidisco mieliśmy skecze komediowe – wychodziliśmy na scenę i udawaliśmy, że jesteśmy aktorami. Oderwać wzrok od swojego partnera i zobaczyć, że wpatruje się w ciebie kilkadziesiąt osób – przerażające!

Stark wie ein Tiger
W animacji panuje zasada: im więcej języków, tym lepiej. Angielski wystarczał, by się swobodnie komunikować z gośćmi – większość z nich pochodziła z Europy Zachodniej, ale każdy dodatkowy język to atut. W miniclubie nie można obejść się bez znajomości kilku słów w każdym języku – mało które dziecko znało angielski na tyle, by zrozumieć, czego od niego chcemy. Zdarzały się oczywiście sytuacje, gdy mała Francuzka uciekała w stronę basenu, a ty nie wiedziałaś, jak wyjaśnić małemu Holendrowi, by czekał tu na ciebie. Miniclub jest zabawny!

„Ja bym tak nie mogła”
Wszystko zamyka się w tym zdaniu. Jeśli jesteś gotów przeżyć przygodę życia, jeśli masz ochotę nawiązać przyjaźnie z obcokrajowcami, potańczyć i wyszaleć się jak nigdy – jeśli po prostu ci się chce, to już wiesz, że masz wszystko, czego potrzebujesz w pracy animatora.

1 komentarz:

  1. szczerze, nie chciałabym takiej pracy. Nienawidzę, gdy wymaga się ode mnie posłuszeństwa. Odmówiłabym z pewnością wiele razy :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

zBLOGowani.pl