Co robicie, gdy znajdujecie się w nowym miejscu? Idziecie do informacji turystycznej, czytacie porady na tripadvisor? A może w ogóle nie odwiedzacie nowych miast, wracając zawsze to tych samych? Przeprowadzanie się w nowe miejsce ssie. A jeszcze gorzej jest, gdy przenosicie się za granicę. Co ze sobą zabrać? Czy można sobie poradzić, nie znając języka? Jak sobie poradzić? Poruszam dziś kilka kwestii, które najbardziej zapadły mi w pamięć.
Od czego zacząć po przyjeździe?
Dobra, podstawa pewnie was nie
zdziwi. Szukacie mieszkania. Może dostaliście akademik. U mnie było nie tak
łatwo w Portugalii – okazało się, że
żeby dostać akademik, trzeba stanąć na głowie, ewentualnie przyjechać z Chin.
Szukanie mieszkania zajęło mi… No, tak po prawdzie to nawet nie zaczęłam
szukać. Przyjechałam tu w niedzielę, a w poniedziałek miałam pierwsze zajęcia.
Usiadłam w ławce z Czeszką (klik), która okazała się być na wyjeździe z Erasmusa. Po
kilkuminutowej rozmowie powiedziała, że w jej domu wciąż są jeszcze wolne
miejsca. Wieczorem przeszłam się obejrzeć pokoje, a w środę się przeprowadziłam.
Przy okazji, jeśli wybierasz się do Portugalii – nie szukaj mieszkania przez
internet, znacznie lepiej jest rozejrzeć się za nim na miejscu. Natomiast po
przeprowadzce warto od razu zorientować się, gdzie są… kontenery na śmieci. W Niemczech odkrycie ich zajęło mi chyba ze
trzy tygodnie, a w pewnym momencie aż głupio mi było pytać o nie znajomych.
Co ze sobą zabrać?
Gdybym miała powiedzieć coś sobie
we wrześniu zeszłego roku, byłoby to – przesyłka z Polski kosztuje szalone
pieniądze, a masę sprzedawców na allegro trzeba wręcz błagać, by się na nią
zgodzili. Z pewnością wzięłabym ze sobą farbę do włosów i soczewki, które potem
musiałam zamawiać. Teraz niedawno dostałam paczkę z domu (pierwszą, odkąd
przyjechałam) i nie mogę powiedzieć, jak bardzo się ucieszyłam widząc całą
paczkę Theraflu (leki w Portugalii
są dość dziko drogie, przynajmniej tam, gdzie ja patrzyłam), kilka folijek na ekran telefonu i ulubiony podkład. Co do kosmetyków, nie warto
brać ich dużo na zapach, bo w większości europejskich państw można znaleźć
mniej więcej to samo – ale na przykład na południu trudno znaleźć podkład dla
bladej cery.
O czym trzeba pamiętać?
Uwierz mi, przez pierwszy tydzień
nie będzie ci się podobać w nowym miejscu. To chyba tak pewne, że można to
nazwać regułą. Większość moich koleżanek później przyznawała się, że w ciągu
tych kilku pierwszych dni płakała za domem. Ja w Moguncji też, a Portugalia od
pierwszego wejrzenia mi się nie podobała. Zajęcia na uczelni, szukanie sal i
siedzenie w nich, gdy nie zna się nikogo, zawsze jest koszmarem. Chodzenie do
sklepu z włączonymi mapami google było dla mnie normą przez pierwszych kilka
dni, a potem (czasem nadal) używanie translatora, żeby dowiedzieć się, czy
biorę do ręki cukier czy sól. Ale z każdym dniem, każdą wizytą w sklepie, jest
coraz łatwiej. Obcy ludzie nagle stają się przyjaciółmi i ani się obejrzysz, a
nazwiesz nowe miejsce domem. Trzeba tylko zacisnąć zęby i przecierpieć ten
pierwszy tydzień. A chodzenie do sklepu ze słownikiem stanie się zabawną anegdotką,
którą można opowiedzieć po powrocie.
W dzisiejszym poście wrzucam
zdjęcia z mojego uniwersytetu i przylegającego do niego Ogrodu Botanicznego. Wreszcie dorobiłam się przyzwoitego aparatu,
więc mam nadzieję, że widać poprawę. W przyszły poniedziałek rozpoczynam ferie
wiosenne i wybieram się na road trip po Hiszpanii, po której na pewno będę
miała sporo do opowiedzenia. Tych, którzy chcą być ze mną na bieżąco, zapraszam
na snapa i instagramstories (mykotka).
A teraz pytanie do was - jeśli miałyście doświadczenie w przeprowadzaniu się do obcego miejsca, jak sobie z nim radziłyście? Stwórzmy razem poradnik-gigant. Zawsze pod postami z radami najbardziej interesowały mnie komentarze, z których nie raz mogłam wynieść więcej niż z samego posta, a pod postem o moim Erasmusie w Niemczech (klik) znalazłam wiele interesujących opinii.
Przepiękne miejsce! :)
OdpowiedzUsuńŚwietne porady! :)
OdpowiedzUsuńPiękne miejsca:)
Jestem na profilu turystycznym i uczę się wielu rzeczach, o których warto pamiętać wybierając się w podróż. Grunt to dobre przygotowanie :)
Pozdrawiam,
http://my-little-world-olimpia.blogspot.com/
I widać że podróże uczą ^^
OdpowiedzUsuńCieszyć się na widok lekarstw to na pewno bezcenne :)
Tak, po co mieszkanie nauka najważniejsza xD
Niestety nie mam przygód z przeprowadzkami :/
O jak fajnie - to ja i pocztówka ❤
Od dłuższego już czasu mam smaka na Portugalię <3
OdpowiedzUsuńUh... Ja klimatyzuję się w nowym miejscu prawie co 3 miesiące i już chyba przestałam zauważać różnice. Klimatyzuję się jakoś tak prosto z automatu, chociaż pierwsze dni są zawsze najgorsze. Kompletnie zgadzam się z tym, że pierwszy tydzień jest najgorszy i zdarza się płakać w poduszkę, bo przecież nie ma jak u mamy... ;D Wszystkie wskazówki jakie ujęłaś są super! Dodałabym jeszcze poszperanie w internecie i poczytanie o danym kraju i zwyczajach. Czasem mała dawka wiedzy nie zaszkodzi, a może pomóc nam odnaleźć się w dziwnych i niezrozumiałych dla nas sytuacjach. I jedzenie! Jakikolwiek akcent polskiego jedzenia czy przekąski. W pierwszy tygodniu może naprawdę pomóc ;D
Pozdrawiam :)
Co trzy miesiące? Wow! Podróżowanie musisz mieć we krwi :D To w związku z pracą?
UsuńFakt! Polska kuchnia bardzo pomaga, świetny pomysł!
Ach Portugalia :D ..ale zazdroszczę :D kolejny kraj, który znajdue się na mojej podróżniczej liście :D Odnalezienie się w nowym miejscu zazwyczaj bywa cięzkie, ale tak, jak napisałaś trzeba zacisnąc zęby i z czasem okazuje się, że jest lepiej :D
OdpowiedzUsuńJestem chyba jedną z osób, które szybko przystosowują się do zmian. Gdy w 2006r poleciałam do Irlandii, bardzo szybko się zaaklimatyzowałam, można powiedzieć, że z dnia na dzień. Nie wiem, czy zależy to od charakteru, czy od tego, że od młodych lat, jestem harcerką i mam za sobą wiele krótszych i dłuższych wyjazdów i już po prostu przywykłam.
OdpowiedzUsuńSuper! Mi to wciąż przychodzi ciężko :)
UsuńNowe miejsce, nowe zasady, zawsze jest tęsknota i łzy. Nawet jeśli przeprowadzamy się w obrębie kraju... choć odpada jednak bariera języka.
OdpowiedzUsuńNowe miasto bez żadnych znajomych? Mimo tego samego języka też jest ciężko! :(
UsuńNa pewno taka przeprowadzka jest bardzo stresująca ale i ekscytująca, zazdroszczę trochę 😊
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci, że masz odwagę tak wyjeżdżać i jeszcze dajesz radę wszystko ogarnąć. Chyba bym się zapłakała jakbym miała sama sobie poradzić. ^^ To nie tak, że nie jestem samodzielna, bo potrafię w Polsce załatwić wszystko ale obce kraje mnie przerażają ogromnie.
OdpowiedzUsuńJa jestem sierotą, jeśli chodzi o ogarnianie wszystkiego, często się spóźniam albo zapominam o ważnych sprawach, ale ludzie zwykle są bardziej wyrozumiali w stosunku do obcokrajowców. Szczególnie pracownicy uczelni są wyrozumiali ;)
UsuńMyślę, ze tu wiele daje to z jakiego powodu człowiek się przeprowadza, do kogo i gdzie oraz to jak podchodzi do tej całej sytuacji. Wiadomo, że obce miejsce wyda się dziwne, nie swoje, inne i .. dosyć kiepskie. Może nam się nie spodobać czy od razu odrzucić. Żeby odkryć coś (np. tak jak te kontenery) też trzeba jakiegoś czasu, przecież nikt nie jedzie z zamiarem odkrycia Ameryki w owych miejscach. Dobrze mieć dużo siły, w razie gorszego dnia!
OdpowiedzUsuńprzepiękne zdjęcia ♥
O tak, ważne, żeby nie nastawiać się od początku na zwiedzanie czy odkrywanie pięknych miejsc, to przychodzi z czasem ;)
UsuńPiękne miejsce. :-) Życzę szybkiego zaklimatyzowania :-)
OdpowiedzUsuńJejku, jakie te schody są piękne...
OdpowiedzUsuńPrzeprowadzki to duże wyzwanie, lubię takie zmiany, nie za bardzo broniłam się przed nimi, a raczej cieszyłam nimi. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Dobre nastawienie! :D
UsuńJa od miesiąca mieszkam w nowym mieście, a nawet innym kontynencie. W kraju, gdzie trudno cokolwiek załatwić i się dogadać w jakimkolwiek języku. Dużo wyzwań, ale nie narzekam. Przynajmniej mam teraz 30 stopni.
OdpowiedzUsuńPrzy 30 stopniach już się zaczynam topić :D Ale super, gratki dla ciebie, że wzięłaś życie w swoje ręce :)
UsuńMarzy mi się Portugalia. Aż miło patrzeć na zdjęcia, piękne! ;)
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńSuper zdjęcia,szkoda,ze nie trafiłam na ten wpis przed moją przeprowadzką,znacznie by mi pomógł ;)
OdpowiedzUsuńMoże masz jakieś porady po przeprowadzce? :)
UsuńMoże i to banalne,ale u mnie najważniejsze było nastawienie.Kiedy tam dotarłam byłam zagubiona i nie miałam ochoty wychodzić z domu i poznawać obcych ludzi,ale przełamałam się i zaczęłam na to lepiej patrzeć i korzystać z uroków nowego miejsca :) Ważne też jest,by wiedzieć chociaż troszkę o zwyczajach ludzi nowego kraju,by nie popełnić zbyt dużo gaf ;)
Usuńtaka wyprowadzka to świetne doświadczenie ;)
OdpowiedzUsuńSandicious
Mieszkać w Portugalii - marzenie! :) Najchętniej wróciłabym na moją ukochaną Maderę.
OdpowiedzUsuńMadera - marzenie! :)
UsuńJa nie mam żadnego miejsca w przeprowadzaniu się do obcego miejsca. Ale bardzo przyjemnie czytało się post, sporo ciekawych rzeczy opisałaś ;)
OdpowiedzUsuńPortugalia to piękne miejsce, zazdroszczę Ci że możesz tam pomieszkać ! Chociaż ja chyba nie potrafiłabym się przeprowadzić za granicę, zbyt mocno jestem związana tutaj z ludźmi i ciężko idzie mi nauka języków obcych.
OdpowiedzUsuńA tripadvisor jak najbardziej sprawdzam zawsze gdy jadę gdzieś choćby na dwa dni, można tam znaleźć dużo przydatnych opinii na temat miejsc do odwiedzenia czy restauracji.
Zmiana towarzystwa i opuszczenie przyjaciół zawsze jest trudne :( Cieszę się, że mamy internet i możemy utrzymywać kontakt na bieżąco.
UsuńJa jakoś nie mogę sobie wyobrazić przeprowadzki, bardzo przyzwyczajna jestem do swojego miejsca zamieszkania :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe miejsce do zamieszkania :) Ja jestem jeszcze przed przeprowadzką, która czeka mnie we wrześniu - na szczęście na mniejszą skalę, bo zamknie się w granicach Polski :)
OdpowiedzUsuńZazdroszcze takich wspanialych zmian :)
OdpowiedzUsuńCiekawe i prawdziwe informacje. Ja niestety nigdzie jeszcze się nie wyniosłam z PL ale z pewnością nie byłoby łatwo ;p
OdpowiedzUsuńWspaniałe widoki :)
Ja lubię wycieczki.. ale przeprowadzki nie dla mnie ;) Nie lubię takich zmian i bardzo jestem związana z rodziną :)
OdpowiedzUsuńOj tak, przeprowadzki są bolesne. Niedawno przeprowadziłam się do nowego mieszkania, a niedługo będę zmuszona znowu to zrobić...
OdpowiedzUsuńFantastyczne porady :) Ja często się przeprowadzałam, mieszkałam przez jakiś czas we Włoszek i niektóre Twoje spostrzeżenia zgadzają się z moimi :)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu!
www.evelinebison.pl
Wspaniałe zdjęcia! Muszę przyznać że ja z przeprowadzką starałam się uporać za pomocą zdjęć, robiłam dużo zdjęć nowych znajomych ale też zaczęłam krótką serię autoportretów :)
OdpowiedzUsuńChciałabym sobie pozwolić na taką wycieczkę... Ale ani mnie nie stać, ani nie mam czasu. ;(
OdpowiedzUsuńWiesz, ja nigdy nie przeprowadzałam się za granicę, ale sam wyjazd z mojej małej wioski na studia do Poznania był dla mnie straszny. Pamiętam, że dużo spacerowałam po okolicy, żeby poznajdować jakieś sklepy, bo nawet nie wiedziałam, gdzie kupić sobie rajstopy na inaugurację roku akademickiego. :) Nie cierpiałam tego miasta dopóki nie poznałam kilku fajnych osób na roku - z przyjaciółmi u boku nie było już tak źle.
OdpowiedzUsuńZaciekawiło mnie, że spotkałaś się z wieloma osobami, które po przyjeździe do nowego miejsca przepłakały pierwsze tygodnie! Ja sama (i sporo moich znajomych - jak mniemam, z kim przestajesz takim się stajesz :)) byłam tak zaaferowana wszystkimi rzeczami organizacyjnymi dookoła przeprowadzki, załatwianiem spraw i wszystkimi nowościami, natłokiem bodźców, koniecznością skupienia się na drodze/jeździe autobusem czy metrem żeby wysiąść na dobrym przystanku - że przez pierwszy miesiąc jakby nie do końca docierało do mnie, że to tak na stałe. Że to na serio. Że jak już to wszystko załatwiłam to teraz trzeba tu żyć. I że te wszystkie wpadki, dziwne zachowania ludzi i skomplikowane akcenty to nie tylko kilkutygodniowa wycieczka ale to tak już teraz po prostu na co dzień będzie. I wtedy zaczął się tydzień płakania i nastroju a'la "chcę do domu". Ale tak jak mówisz, to przechodzi. Obojętnie kiedy taki gorszy moment nadejdzie - zawsze tak nie będzie.
OdpowiedzUsuńPięknie tam masz! :D Ja chciałabym uciec z Warszawy :(
OdpowiedzUsuńTak szczerze mówiąc nie wiem czy odważyłabym się przeprowadzić do obcego kraju, chyba, że z kimś kogo znam:) Ale sama? Jestem tchórzem. Nie ma co ukrywać xD No i jakoś nie odnajduję się w obcym państwie. Podróżowałam po innych krajach, ale żeby zamieszkać? Jeszcze się taki nie znalazł:)
OdpowiedzUsuńZawsze tak jest, ze na początku nam se wszystko podoba, a po tygodniu już nie ma tego samego zapału i chce sie wracać do domu
OdpowiedzUsuń