Dziś opowiem o tym, jak wyglądał mój Erasmus
w Niemczech. Sama, gdy zastanawiałam się, jak wybrać kraj na stypendium,
szukałam opinii studentów w Internecie, kosztów wyjazdu, informacji, jakie miasto wybrać. Postaram się napisać taki post,
jakiego sama potrzebowałam przed wyjazdem do Moguncji.
![]() |
Rzeka Ren, z którą spotkałam się w sześciu różnych miastach. Mówi się, że w dolinie rzeki Ren żyją najsympatyczniejsi ludzie :) |
Tu ważne są dwie sprawy - położenie, bo zachodnie Niemcy zwykle są droższe
niż wschodnie, i rozmiar - najlepiej wybierać większe miasto, w których będzie więcej
studentów z wymiany. Taka opcja daje nam też większą różnorodność – świetnie jest
poznać nie tylko Europejczyków (czyli przede wszystkim wszechobecnych Włochów),
ale też ludzi z innych kontynentów. Im mniejsze miasto, tym nasze szanse
spadają. Ja miałam znajomych z Korei, USA, Kolumbii... Niesamowity miks kulturowy. Za to moja koleżanka, która pojechała do małego miasta na Litwie, miała na uczelni dwudziestu studentów z wymiany, z czego szesnastu z Turcji. Ja nie miałam wyjścia, bo Moguncja
była jedynym dostępnym mi uniwersytetem w Niemczech, który miał katedrę języka
rosyjskiego. W mieście działo się dużo, w ciągu tygodnia mieliśmy zwykle kilka
różnych wydarzeń i musieliśmy wręcz zbierać się co kilka dni, by zdecydować, co robimy w danym tygodniu. Na
wszystko nigdy nie starczało czasu, ale nie żałuję - uwielbiam zbierać nowe doświadczenia.
![]() |
Gdybym miała zrobić listę zabytków UNESCO, które zobaczyłam przez ten semestr, to nie starczyłoby mi papieru |
Zwiedzanie
Świetnie jest wybrać miejsce, gdzie działa
ESN lub inna organizacja tego typu – w Niemczech ESN nie jest szczególnie
popularny, u mnie go nie było, zamiast tego mieliśmy Studierenden Werk i Erasmus Team, którzy może mieli inne zadania, ale świetnie się nami zajmowali. Warto
jest zacząć zwiedzać okoliczne miasta od samego początku semestru, kiedy jeszcze nie ma zbyt wiele
nauki, a w semestrze zimowym jest jeszcze w miarę ciepło. Samodzielne
załatwienie wycieczki czasem bywa trudne, więc dobrze jest brać udział w tych, które
organizuje uczelnia - zwykle są organizowane "po kosztach". Jeśli zaś nie lubimy podróżowania w grupie, można te szkolne wycieczki
potraktować jako podpowiedzi, które miasta w okolicy warto odwiedzić.
![]() |
Proszę bardzo, jak drogo jest w Niemczech - czasem nie starcza kasy, żeby skończyć budynek i zostają takie dziury ;) |
Koszty i stypendium
Erasmus w Niemczech to dziura bez dna.
Stypendium z uczelni (400 euro miesięcznie - stan na 2016 rok) skończyło mi się jeszcze w październiku. Akademik kosztował 300 euro, plus trzeba było wpłacić depozyt (600 euro), który zwrócono nam po zakończonej wymianie. Umowa na akademik była na sześć albo dwanaście miesięcy - bezwarunkowo, nawet jeśli studenci z wymiany nie zostawali tyle (semestr zimowy trwał od października do końca lutego). Z podstawowych kosztów mieliśmy jeszcze bilet semestralny połączony z legitymacją studencką, który kosztował 300 euro (podobno część tego szła na renowację uniwersytetu, mieliśmy bezpłatną komunikację w całym okręgu, a więc nie tylko Moguncja, ale i Frankfurt, Wiesbaden i całkiem sporo dużych miast).
Ceny wszystkiego są nieznacznie wyższe – może oprócz odzieży, jeśli ma się Primarka pod
ręką. Dodatkowo trzeba pamiętać o tym, że w czasie wymiany zagranicznej żyje się
jednak zdecydowanie bardziej aktywnie niż normalnie – regularne są wycieczki,
imprezy, wypady ze
znajomymi. Ja nie chciałam wspominać Niemczech jako okresu, w którym odmawiałam
sobie wszystkiego, i choć starałam się żyć oszczędnie, gdy moi przyjaciele
wychodzi, ja szłam z nimi. Dzięki temu mam wiele przepięknych wspomnień, do których będę wracała latami.
Ważna uwaga: mniej zamożnym studentom przysługuje dodatkowe stypendium POWER (2016rok: 200 euro miesięcznie więcej). Warto sprawdzić, czy się na nie nie załapiemy.
Warto jest zaprzyjaźnić się z kimś z lustrzanką. ;) |
Studenci
To była kwestia, której najbardziej się
bałam. A co, jak nikogo nie poznam? Sama będę w pokoju siedziała przez cały
semestr! Albo z nikim się nie polubię. Albo coś pójdzie nie tak. Dziś mogę już
z pewnością powiedzieć, że nie ma takiej opcji. Podczas tygodnia organizacyjnego
(info days, welcome week) poznałam
kilkadziesiąt osób. W ciągu semestru spotykałam ich potem w najróżniejszych
miejscach. Najbliżej byłam z tymi, którzy mieszkali w moim akademiku – po pierwszym
tygodniu stworzyliśmy grupę, która w krótkim czasie zżyła się tak, jakbyśmy
znali się od lat. A jednak dzięki temu, że w czasie info days poznałam masę
innych osób, miałam też z kim robić projekty na zajęciach, z kim siedzieć w
bibliotece, a także zostałam zaproszona na świętowanie Koreańskiego Nowego
Roku. Wiele uczelni ma też buddy programme dla integracji z rodowitymi studentami. Jeśli się do niego zapiszecie, zostanie wam przydzielony student z waszej uczelni, który pokaże wam miasto i pomoże odnaleźć się w nowym świecie. Jeśli macie szczęście, taka osoba odbierze was z dworca i zaprowadzi pierwszego dnia wszędzie tam, gdzie musicie być.
Ludzie na Erasmusie są na pewien sposób tacy sami: samotni, z dala od domu i znajomych, witają z entuzjazmem możliwość poznania kogoś nowego. Poza tym mają podobne charaktery - doceniają podróże, chcą zwiedzać, często uczą się wielu języków obcych. Jeśli odnajdujecie w tym opisie siebie, taki wyjazd jest dla
was.
![]() |
Mało jest w Niemczech słońca, ale jak już wyjdzie zza chmur, to szczęki opadają |
Mój wyjazd do Niemczech był niesamowitym doświadczeniem, które będę
wspominać jeszcze przez wiele lat. Był to także test charakteru – musiałam odnaleźć
się w kraju, którego język ledwie znałam. Teraz już wiem, że mogę liczyć na
siebie i mój kolejny wyjazd ze stypendium, do Portugalii, mogłam przeżyć już
spokojniej. Ale o tym innym razem.
Musiało być super *.*
OdpowiedzUsuńZapraszam :
unnormall.blogspot.com
O tak, było :)
Usuńdobrze że sie odnalazłaś tam
OdpowiedzUsuńPoczątek był ciężki, ale pomogło to, że było wiele osób w takiej samej sytuacji, co moja :)
UsuńJak ja Ci zazdroszczę tego wyjazdu :)
OdpowiedzUsuńHaha dzięki :D
UsuńOjejku, cudowny wyjazd!
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńJa zawsze marzyłam o takim wyjeździe, ale zaraz skończyłam szkołę i plany się zmieniły :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko myszko :*
Na pewno to niezapomniane doświadczenie :) moja szwagierka też studiowała w Niemczech.
OdpowiedzUsuńPodobało jej się? :)
UsuńInteresująca okolica! Bardzo dużym plusem tego typu wyjazdów jest z pewnością różnorodność kulturowa, przez co można nauczyć się z łatwością porozumiewać w języku obcym :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Karolina
Tak, to jeden z większych plusów takiego wyjazdu :)
UsuńWspaniała relacja ☺
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że było tyle zajeć - lepsze to niż siedzenie i nierobienie niczego. Ogólnie zazdroszczę tego doświadczenia. Nowe miejsce, ludzie, przeżycia :3 Genialne zdjęcie! ☺
OdpowiedzUsuńA co do słońca podobno w Anglii też cięzko 'go' spotkać :x
Dzięki!
UsuńW Anglii chyba byłoby nawet gorzej, Niemcy to jednak to samo, co mamy w Polsce ;)
Wow! cudne widoki <3
OdpowiedzUsuńagnesssja.blogspot.com
Dzięki ;)
UsuńŚwietne miejsce i zdjęcia. :)
OdpowiedzUsuńhttp://fasionsstyle.blogspot.com/
Muszę przyznać, że Niemcy mają naprawdę ładne miejsca. :D
OdpowiedzUsuńO tak, mają :)
UsuńEch, ale ci zazdroszczę - teraz będę cały czas myślała o takim projekcie i udziale w nim aż nadejdzie czas na studiowanie :)
OdpowiedzUsuńNiemcy wydają się być fajne i nowe znajomości - to najbardziej kusi :)
Gdy będziesz miała taką możliwość, próbuj! Nie ma co się zamykać w jednym mieście :)
UsuńPiękne zdjęcia i bardzo fajny wyjazd. :-)
OdpowiedzUsuńProsto z Erasmusa w Niemczech pojechałaś na kolejny semestr do Portugalii? Wow :D
OdpowiedzUsuńTo pewnie wrażenia pogodowe będą zupełnie inne :) U mnie na Erasmusie w Muenster była przez połowę semestru okropna pogoda, choć mowa o miesiącach marzec-lipiec. Aż nie wierzyłam, że tam może być tak różny klimat od polskiego, mimo że to tak blisko.
Chociaż ogólnie Niemcy to fajny kraj i dobrze się jeździ od jednego miasta do drugiego :) Moimi faworytami było Monachium, Bremen i Hamburg, Moguncji niestety nie widziałam. To miałaś blisko do Heidelberga, który podobno jest taki ładny - może kiedyś uda mi się zobaczyć.
Sporo zwiedziłaś! Ja jeździłam tylko po południowych Niemczech, bo jednak ceny biletów były zawrotne, a jeszcze na uczelni nie było lekko :( Zazdroszczę tylu miast, wszystkie mam w planach :D I tak, miałam blisko do Heidelberga, ale niestety nie dało rady odwiedzić :(
Usuńwow - widać, ze było super i dużo się działo
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńWpis rewelacyjny !!! Super zdjęcia ❤❤
OdpowiedzUsuńZawsze marzyłam o takim wyjeździe, a że trochę już pobyłam przez swoje życie w Niemczech, to ten kraj byłby idealnym pomysłem. Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Na pewno miałabyś łatwiej dzięki temu :)
UsuńZazdroszczę takiego wyjazdu:) Dzięki temu mozna szybciej nauczyc sie jezyka:)
OdpowiedzUsuńKurczę, zazdroszczę tego Erasmusa - sama się zastanawiam nad takim wyjazdem na studia za granicę, ale wciąż mam opory :P Jeśli jednak bym się zdecydowała to na Anglię albo Japonię <3
OdpowiedzUsuńSakurakotoo ❀ ❀ ❀
Ja niestety nie miałam takiej możliwości, za to chętnie spróbowałabym Korei :)
UsuńPięknie tam jest! Chciałabym kiedyś pojechać do Niemczech <3
OdpowiedzUsuńTrzymam za Ciebie kciuki!
UsuńO kurcze <3 Zazdroszcze wszystkiego Kochana <3
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2017/03/z-czym-wiaze-sie-bycie-blogeremblogerka.html
Widać, że świetnie się bawiłaś! Mamy wiele wspólnego- uwielbiam Erasmusy <3 Języki obce, podróże, poznawanie nowych ludzi, po prostu to uwielbiam! Byłam we Francji w Amiens rok temu, masz rację wszystko jest droższe na zachodzie a stypendium mi się skończyło we wrześniu bodajże, musiałam kupić potrzebne rzeczy do akademika itp. Ale nie ma co żałować na takich wymianach studenckich, w końcu trzeba podróżować i spędzać miło czas aby mieć co wspominać. Zdecydowanie wolę wydawać kasę na Erasmusie niż siedzieć w Polsce i co chwile kupować nowinki modowe i kosmetyki, lepiej wydawać na podróże itp! Planuję kolejnego Erasmusa a Ty? Obserwuję i czekam na więcej postów, zapraszam do siebie :*
OdpowiedzUsuńhttp://sarowly.blogspot.com/
Francja, cudo ❤ Cenowo pewnie jeszcze gorsza niż Niemcy, ale wspomnienia! I tak, zdecydowanie - warto wyjeżdżać i zbierać wspomnienia ;) Ja już zaczęłam następnego erasmusa, tym razem w Portugalii, więc będzie na pewno taniej :)
Usuńczasem myślę sobie, że mogłam podczas studiów spróbować wyjechać na Erasmus :) ciekawe doświadczenie ;)
OdpowiedzUsuńByło warto, ale niewiele osób się na to decyduje ;)
UsuńZazdroszczę wyjazdu!:)
OdpowiedzUsuńCiekawy post, takie wyjazdy na pewno wiele uczą . Udanego weekendu!
OdpowiedzUsuńNiesamowita przygoda :) Zazdroszczę! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis! Ja niestety czasy studenckie mam już za sobą, ale myślę, że pomoże on wielu niezdecydowanym... :)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia i widoki :)
OdpowiedzUsuńObserwujemy ? :)
http://bedifferent-ania.blogspot.com
Erasmus to świetna przygoda, ale także lekcja życia. Moja znajoma od 3 lat już studiuje, podróżuje, poznaje ludzi, niesamowite przeżycia.
OdpowiedzUsuńŚwietny blog, interesujące fakty i przytulna atmosfera ;) Zostaję tu na dłużej i obserwuję ;)
Trzy lata w podróży? *robi wielkie oczy* Jak jej się to udaje? :)
UsuńDzięki! ❤
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJestem obecnie na pierwszym roku i kusi mnie nieco jakiś wyjazd, ale tylko do kraju anglojęzycznego, ewentualnie - hiszpańskojęzycznego. Niemniej, obawiam się o finanse właśnie ;/ Bo nie chce, by rodzice mi jeszcze więcej dokładać musieli.
OdpowiedzUsuńNo niestety, Hiszpania i Anglia należą do najdroższych państw, do których można wyjechać. Możesz za to dorobić sobie przed wyjazdem - ja przez rok uczyłam w szkole językowej, żeby móc jechać z czystym sumieniem do Niemiec :) Trzymam za ciebie kciuki! :)
UsuńO jejku! Mnie to marzy się, by za tę parę lat skorzystać z tego programu "Erasmus" na studiach :)
OdpowiedzUsuńDla Ciebie z pewnością to niesamowite przeżycie i niezapomniana pamiątka!
Mam nadzieję, że się zdecydujesz, trzymam kciuki! :)
Usuńświetne zdjęcia, erasmus pod względem finansowym bywa koszmarem, znajomi rezygnowali z mediolanu bo koszt mieszkania przewyższał stypendium, ale np. Ci co lecieli do Apulli już nie narzekali. Na pewno warto korzystać z takich okazji - póki jest na to czas :)
OdpowiedzUsuńFakt, Mediolan musiał być fatalny, ale zawsze można wybrać Chorwację czy inne południowe państwo i wrócić do domu bogatszym, niż się wyjechało :D
UsuńZazdroszczę. Mnie się nie udało załapać na erasmusa. Chciałam - trochę się bałam, ale mimo wszystko marzyłam o tym. Ale teraz nadrabiam, dużo jeżdżę i zwiedzam.
OdpowiedzUsuńKoleżanki były na erasmusach w Norwerii i Szwecji. Bardzo chwaliły, podobno kraje skandynawskie są super jeśli chodzi o wymiany. Uczelnie są bardzo przyjazne dla studentów z zagranicy, wykładowcy pomagają, miejscowi studenci chętnie się integrują i pokazują miasto. W ogóle takie miłe podejście, podobno nikt nie jest zostawiony sam sobie i bez wsparcia. W akademikach zawsze jest miejsce razem z kimś miejscowym. Pewnie tamte kierunki bym wybierała gdybym się załapała.
Niestety, dużo osób rezygnuje przez to, że się boją. I choć jest to uzasadnione (nowy kraj, język, znajomi), to jednak wiele się przez to traci.
UsuńTeż wiele dobrego słyszałam o Skandynawii, ale jeśli w Niemczech jest drogo, to w Norwegii musi być kosmicznie :P
Zazdroszczę trochę takiego wyjazdu, Świetne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńMoje kuzynki dzięki Erasmusowi zwiedziły Europę, jedna znalazła miłość i została nawet w Hiszpanii na stałe ;) Drugą podróże zaś przekonały,że najlepiej jednak w domu;)
OdpowiedzUsuńZ tymi miłościami to się często zdarza :)
UsuńZa to druga sytuacja jest bardziej nietypowa, choć też się zdarza. Dobrze jest sobie uświadomić, czego się chce od życia :)
Aj, zazdroszczę <3
OdpowiedzUsuńŚwietny wyjazd. Super przeżyłaś ten czas tam ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takiego wyjazdu!
OdpowiedzUsuńSuper ! ;) Zapewne wyjazd był udany ;) Niestety u mnie na uczelni nie było możliwości wzięcia udziału w Erasmusie :(
OdpowiedzUsuńObserwujemy? zacznij i daj znać u mnie ;)
www.jagglam.blogspot.com
Ciekawe doświadczenie:)
OdpowiedzUsuńJa bym się bała, że się nie dogadam. Kiepsko u mnie z językami:/
Poznałam kilka osób, które przyjechały, praktycznie nie mówiąc po angielsku, a wyjeżdżały mówiąc płynnie. Poza tym, Polaków jest wszędzie pełno i zwykle trzymają się razem, na pewno dałabyś sobie radę! :)
UsuńSuper sprawa z takim wyjazdem. Na pewno był strach na początku ale dobrze, że znalazłaś fajnych znajomych:)
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcia! Lubię blogi opowiadające o życiu w innych krajach. Obserwuję.
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
UsuńBardzo przydatny post, zastanawiam się nad Erasmusem, ale właśnie czuję, że z pieniędzmi byłoby krucho - zwłaszcza, że piszesz że szybko skończyło się stypendium... Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPróbuj w krajach na południe od Polski - z Czech czy Chorwacji możesz wrócić bogatsza, niż wyjechałaś :) A towarzystwo międzynarodowe wszędzie jest takie same :)
UsuńGrunt to być odważnym. :)
OdpowiedzUsuńNiemcy to w gruncie rzeczy fajny kraj, chcę się kiedyś tam wybrać, bo do tej pory tylko tamtędy przejeżdżałam ;D Niestety Erasmus to nie dla mnie, bo nie jestem na tyle towarzyska, żeby odnaleźć się w takim świecie. Zresztą, już dla mnie na to za późno, bo studia skończyłam daaaawno temu ;D
OdpowiedzUsuńJa w Niemczech utknęłam na dłużej :) fajna sprawa. Twoich wspomnień nikt Ci nie zabierze. I masz racje z tym, żeby nie odmawiać sobie wszystkiego, bo takie coś juz się nie powtórzy.
OdpowiedzUsuńSama pewnie nie pojechałabym na Erasmusa. Także ze względu na to, że studiuję i pracuję. Jednak jest wiele miejsc w których z chęcią bym pomieszkała, bo zakochałam się w nich od pierwszego wejrzenia. Super poradnik :) Bardzo przydatny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Świetny wyjazd, super że miałaś taką okazję :-)
OdpowiedzUsuńSwoją szansę na Erasmusa na licencjacie już przegapiłam, ale mam nadzieję, że uda mi się pojechać na magisterce :) Najbardziej, oprócz rozłąki z rodziną, zniechęcały mnie koszty i fakt, że stypendium często nie wystarcza na pokrycie wydatków. No i też rozważałam cieplejsze miejsce jak Hiszpania czy Portugalia :) Ale Niemcy to na pewno świetne doświadczenie. I tak jak piszesz - nie chodzi o to, żeby jechać i siedzieć w czterech ścianach, nic nie skorzystać. nie taki jest sens. Podróżowanie, zwiedzanie, poznawanie lokalnych zwyczajów i kultury - to jest esencja i największa zaleta takiej wymiany :)
OdpowiedzUsuńŚwietne doświadczenie i wspaniała przygoda;) Sama kiedyś myślałam o Erasmusie, ale powstrzymywały mnie koszty i niewystarczająca znajomość języka by sobie poradzić w nowym miejscu;p
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam okazji być na wymianie, ale nie wykluczam, że może kiedyś uda mi się załapać :P Mam jednak wrażenie, że moje umiejętności językowe nie są na tak wysokim poziomie, żebym mogła bez przeszkód porozumiewać się z mieszkańcami innego państwa - dwa lata przerwy zrobiły swoje :C Na medycznych uczelniach istnieje pogram, gdzie można wyjechać nawet do Tajlandii - WOW :D
OdpowiedzUsuńjaram się i zarazem zazdroszczę :# :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że miałaś taką możliwość, nie zapomniane doświadczenie :))
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wyjazdu.
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że musiało być genialnie :)
OdpowiedzUsuńWspaniale opowiadasz, czuć Twoją radość na samo wspomnienie wyjazdu ;D
Obserwuję, oczywiście :)
Pozdrawiam, kochana :*
blogtylkodlamnie.blogspot.com
Takie wyjazdy to świetna sprawa! Sama chciałabym kiedyś pojechać na dłuższy wyjazd z Erasmusa, a w Niemczech byłam tylko na tygodniowej wymianie w gimnazjum- trzeba przyznać, że jest tam wiele naprawdę pięknych miejsc! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMusiało być swietnie :) ja zamierzałam do Hiszpanii wyjechać.
OdpowiedzUsuńwww.wkrotkichzdaniach.pl - nowy wpis:)
Super doświadczenie : )
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny. Pozdrawiam
My jako młodzieżowa rady też w tym roku mamy zamiar przyłączyć się do Erasmusa. Bardzo fajnie opisałaś ten wyjazd ♥ A zdjęcia śliczne. Cieszę się, że Ci się podobało, bo to chyba najważniejsze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Też miałam jechać na ERASMUSA do Niemiec. :) Niestety przerażające były różnice programowe we współpracującej uczelni. ;/ A po drugie - nie byłam w stanie zostawić chłopaka na tak długo. :) Ale może kiedyś wyjedziemy razem :D
OdpowiedzUsuńPo Twojej relacji aż zachciało mi się podróżować :D
Trzymam za was kciuki :D
UsuńPrimark to mój ulubiony sklep w Niemczech :D w zeszłym roku jak tam byłam to zostawiłam połowę swojej wypłaty, ale było warto :)
OdpowiedzUsuńKurcze, nie odważyłabym się na taki wyjazd, nie wiem, bałabym się że sobie tam nie poradzę, że umrę z tęsknoty za narzeczonym i rodziną, ale chętnie zobaczyłabym te wszystkie miejsca :D Świetne zdjęcia! :)
Zazdroszczę, musiało być super! Zawsze mi się marzył Erasmus :D
OdpowiedzUsuńCzyli przeżyłaś ciekawą przygodę i masz wspaniałe wspomnienia.
OdpowiedzUsuńOstatnie zdjęcie jest niesamowite :) zazdroszczę ci takiego wyjazdu :) mnie się marzy podróżowanie, poznawanie nowych ludzi i ich obyczaje do tego nauka :) super!
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie, że wyjazd się udał! Ja w pewnym momencie zaczęłam żałować, że nie zdecydowałam się na taki wyjazd. Po studiach jednak zaczęłam nadrabiać przeprowadzając się do Londynu :) Ciekawa jestem, jakie były Twoje odczucia po powrocie z Niemiec. Na jak długo wróciłaś przed wyjazdem do Portugalii? Czy chęć wyjazdu do Portugalii była motywowana Twoim doświadczeniem z Niemiec?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Marta
Kolonia <3 kocham calym sercem!
OdpowiedzUsuń