Autostop
wychodzi z mody w bogatszych krajach, a w innych znów jest niebezpieczny. Wciąż
jednak jest jeszcze parę miejsc, w których autostop przynosi radość i
satysfakcję z podróży w zupełnie innym wymiarze, jeśli tylko wiecie, gdzie
szukać.
Dziś
wytłumaczę, jak odnajdywać miejsca, z których możecie łapać autostop, w jakich
krajach jest to bezpiecznie i przede wszystkim – przekonam was, dlaczego warto
takiej podróży choć raz w życiu spróbować (i nie, pusty portfel nie jest argumentem).
Po co jeździć autostopem, gdy bilety tanie?
Żyjemy
w pięknych czasach, jeśli chodzi o podróże. W środowisku mówi się o zjawisku
przeturystowienia (ang. overtourism).
Mamy
do dyspozycji flixbusa, który za kilka dyszek obwiezie nas po Europie, absurdalnie
tanie bilety lotnicze (choć ta era powoli już się kończy), wreszcie – w
przeciwieństwie do naszych rodziców żyjemy w wolnym świecie (a przynajmniej
żyliśmy do czasu epidemii), a kilkudniowe wypady do Włoch czy Hiszpanii powoli stają
się powszechnym doświadczeniem, a nie egzotyczną przygodą.
Więc
po co męczyć się i sterczeć jak kołek na ulicy, czekając na łaskę kierowców?
Autostop
pozwala na podróż w zupełnie inny, świeży sposób. Przewodnik i blogi podróżnicze
można wyrzucić przez okno. Osoby spontaniczne pokochają tę swobodę, a ci,
którzy wolą planować, dostaną solidną lekcję na przyszłość, bo życie to jeden
wielki autostop pełen przypadkowych przejażdżek i kierowców, którym czasem
śmierdzi z pyska.
Nikt
nie zna okolicy tak dobrze jak ludzie, którzy mieszkali tu przez dwadzieścia
lat. Żaden papierowy przewodnik ani bloger podróżniczy. Miejscowi powiedzą ci, czego
unikać, gdzie w ich dzieciństwie stała szkoła podstawowa, którą rozebrano po osunięciu
się ziemi z pobliskiej góry i podpowiedzą, gdzie można wskoczyć do rzeki bez
obawy o silny nurt. W Kanadzie Mary pokazała nam latarnię, przed którą oświadczył się jej mąż.
Miejsca,
do których przyłączycie emocje i wspomnienia, nieważne, cudze czy własne, z
marszu stają się ciekawsze i ważniejsze. W waszych głowach nabierają duszy.
Żaden
przewodnik wam tego nie da.
Jak znaleźć miejsce do łapania autostopu?
Mapki
google. Ustawiacie trasę, a następnie szukacie głównej drogi (wojewódzkiej,
autostrady) możliwe najbliżej waszego położenia. Jak trafi się stacja benzynowa,
to w ogóle jesteście króle. Nim wybierzecie miejsce, sprawdźcie,
czy kawałek dalej nie dołącza się do tej drogi inna, równie główna – wtedy trzeba
stanąć dalej. Więcej kierowców.
Na
miejscu szukacie prostej drogi, możliwie niedaleko za skrzyżowaniem, by samochody
nie leciały rozpędzone jak świnie, i zatoczki, w której mogą się zatrzymać.
Kartonik z nazwą miejscowości zwykle niepotrzebny, kierowcy przede wszystkim
patrzą na nas, nie koślawe literki mazane o piątej rano w hostelu.
Na
autostradzie łapać autostopu nie wolno... w teorii. W Kanadzie przez pół kraju ciągnęła się tylko jedna droga, więc nie było wyboru. Samochody się
zatrzymują, jeśli mają wystarczająco szerokie pobocze.
Z
miastami jest zawsze największy problem: najlepiej wziąć autobus na przedmieścia
lub sprawdzić lokalizacje w www.hitchwiki.org.
Warto
ubrać się w radosne, jaskrawe kolory, które budzą zaufanie.
Nie
łapiemy autostopu po zmierzchu i przed świtem.
Niebezpieczny autostop?
Jeśli
kierowca wygląda podejrzanie, nim zdąży się odezwać, pytamy go, dokąd jedzie, i
cokolwiek odpowie, mówimy z żalem, że my niestety gdzieś indziej. Nigdy nie
wsiadamy do samochodu, którego kierowca wygląda podejrzanie. Zdajcie się na
zdrowy rozsądek i intuicję.
Gdzie można jeździć autostopem?
Dobrymi
miejscami na autostop są państwa wysoko rozwinięte, typu Kanada czy Nowa
Zelandia – ludzie tam są przyjacielscy i rzadko widzą autostopowiczów, więc chętniej
się zatrzymają. Jednocześnie będą ci tłumaczyć, że autostop jest niebezpieczny
i tak nie wolno.
Świetnie
sprawdza się większość Europy, szczególnie Niemcy, Polska, Francja. W tych krajach
bezczelnie łatwo o podwózkę. Jako minitrip dla początkujących polecam Bałkany
albo Kraje Bałtyckie, przez które przechodzi jedna główna droga, której używają
wszyscy. Łatwo w takich miejscach o podwózkę.
Gdzie nie łapiemy stopa?
USA –
niestabilność, brak bezpieczeństwa, część stanów zakazuje autostopu
Hiszpania –
wielu mieszkańców wierzy, że autostop jest nielegalny i boją się zatrzymywać.
Wyjątkiem są Wyspy Kanaryjskie, tam jednak z uwagi na górzystość terenu trzeba się
naszukać bezpiecznego miejsca
Ciekawostka:
autostop w Polsce jest legalny dopiero od 1957 roku!
*
Właśnie
skończyłam tygodniową wyprawę autostopową po Nowej Zelandii – jeśli chcecie
być na bieżąco, koniecznie polajkujcie fanpejdż. W przygotowaniu rozwlekła relacja o wszystkich mordercach, którzy próbowali mnie zamordować na trasie.
Zapraszam!
Ja raczej bałabym się podróżować ten sposób. 😊
OdpowiedzUsuńA ja też mam dobre wspomnienia z autostopu. Ta forma podróży rozwija kreatywność i ... intuicję. A kierowcy to czasem niezwykli ludzie, których życiowe historie nadają się na scenariusz filmu akcji! I ta różnorodność! raz 20 lat temu jednego dnia jechałam limuzyną Volvo (z szybkością 210 na godzinę)przy muzyce Mozarta , a potem wielkim tirem z uzbeckim kierowcą, który normalnie jeździł kamazem za kołem podbiegunowym, tylko akurat zastępowaŁ za kółkiem chorego brata bliźniaka, posługując brata dokumentami...
OdpowiedzUsuńJechałam raz autostopem na Ekspedycji Ekspress. Nie żałuję, że spróbowałam, ale wiem, że raczej tego nie powtórzę ;)
OdpowiedzUsuń