Przywilej silnego paszportu



Chcecie wiedzieć, jak silny jest polski paszport?

Jak sądzicie, czy to szczęście urodzić się w Polsce? Jakie mamy możliwości w porównaniu z innymi? Gdzie najlepiej się urodzić, jeśli chcecie podróżować?

Czym jest siła paszportu?

Siłę paszportu określa, do ilu państw można na nim wjechać bez wizy lub z wizą wyrabianą przy wlocie do innego kraju. Oznacza to w praktyce przede wszystkim większe możliwości, oszczędność czasu i pieniędzy.

Osoby podróżujące na słabych paszportach muszą jeździć po ambasadach (czasem nie tylko do innych miast, ale nawet państw!), uiszczać bezzwrotne opłaty wizowe, a czasem wymaga się od nich kupna biletu tam i z powrotem jako warunku dopuszczenia aplikacji o wizę… bez gwarancji, czy tę wizę otrzymają.

Tylko jak silny jest nasz paszport?


Przywilej otwartych drzwi

Silny paszport oznacza także większe możliwości zarobku. Obywatel Polski może dorobić sobie w Niemczech czy Norwegii, a następnie rzucić się w szaloną podróż dookoła świata (jak ta panna, której bloga właśnie czytacie).

Silny paszport otwiera nam świat. Narzekając o tym, jak się boimy same podróżować, i czekając na lepsze jutro, nie zapominajmy, że rodząc się w Polsce dostąpiłyśmy ogromnego przywileju.

Jak Australia traktuje imigrantów?

Do napisania tego postu skłoniły mnie obserwacje ostatnich kilku tygodni. Australia jest świętym Graalem ludzi z biedniejszych krajów i obecnie jednym z państw, do których najtrudniej wyemigrować. Im więcej zgłoszeń, tym bardziej zaostrzają się kryteria rozpatrywania, a jednym z nich jest kontynent, na którym się urodziliśmy. Oznacza to w praktyce, że im więcej osób z twojego kraju chce zostać w Australii, tym trudniej ci będzie zostać.

Urodziłeś się w Malezji? No trudno, masz przejebane, następny.

Obecnie Australia bardzo ostrożnie dobiera osoby, którym wydaje wizy na więcej niż rok: wymaga określonego zawodu, doświadczenia, znakomitej znajomości języka. Co zabawne, jeszcze kilkadziesiąt lat temu Australia była tak zdesperowana, że niektórym narodom (np. Holendrom) oferowała pokrycie kosztów podróży, jeśli zostaną na miejscu na minimum dwa lata.


Polski paszport

Polski paszport znajduje się w piątej grupie rankingowej! Nie potrzebujemy wizy aż do 169 państw świata (122 bez wizy + 47 z wizą przy wjeździe) – jeśli by się ktoś zastanawiał, to obecnie uznaje się istnienie około 197 krajów. 169 jest ogromnie wysoką liczbą i wyjątkowym przywilejem podróżowania.

Najsilniejszym paszportem świata jest ten należący do Zjednoczonych Emiratów Arabskich (179 państw, depczemy im po piętach), zaraz za nim Niemcy, Finlandia, Luksemburg i Hiszpania (172 kraje), kolejne kraje Europy, Japonia, USA i Korea Południowa (171) i my. Bez podziału na grupy zajmujemy dwudziestą piątą pozycję na prawie dwieście.

Mieliśmy szczęście urodzić się po właściwej stronie równika.

Na ostatnich pozycjach znajdują się Syria (40), Irak (37) i Afganistan (35). Ograniczenia paszportowe są powiązane z toczącymi się tam wojnami. Wojnami, na które zwykli obywatele nie mieli żadnego wpływu. Ktoś inny postanowił, że się zaczną, i nagle wokół nich zaroiło się od obcych wojsk.

A my, Polacy, byliśmy przecież w sytuacji, gdy ktoś postanowił pobawić się w wojnę na naszym terytorium – powinniśmy bez problemu zrozumieć, jak niesprawiedliwe jest ich życie.


Wyjdź ze swojej bańki

Łatwo jest porównywać się tylko do lepszych. Ile razy ja zazdrościłam osiemnastoletnim Niemkom, którym rodzice postanowili zasponsorować gap year w Australii, bo podróże kształcą, albo Brytyjczykom, którzy od ręki są mogą dostać dobrze płatną pracę?

Żyję w kraju, który pozwolił mi zdobyć bezpłatne wyższe wykształcenie (Amerykanie płacą średnio 10 tys. dolarów za semestr! Australijczycy – 15 tysięcy dolarów australijskich za licencjat, przy czym brak obywatelstwa z automatu podwaja tę kwotę).

Żyję w kraju, w którym nie muszę brać kredytu, żeby zadzwonić po karetkę (USA: do dwóch tysięcy dolarów).

Żyję w kraju, do którego ostatnio nikt nie wpadł robić wojny. Żyję w kraju, który pozwala mi się rozwijać, uczyć, zdobywać doświadczenie za granicą i być lepszym człowiekiem.

Żyję w kraju, w którym nie muszę walczyć o lepsze jutro.


7 komentarzy:

  1. Twój wpis skłonił mnie do refleksji w temacie tego, jak bardzo nie doceniamy tego, gdzie się urodziliśmy i gdzie mieszkamy. Bardzo mądry wpis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Mnie jest ciężko docenić to, co mam, więc te wpisy to też takie upominanie samej siebie :P

      Usuń
  2. Co więcej, nie musimy zrzekać się obywatelstwa starając się o takowe w innym kraju, co daje nam szansę na posiadanie kilku paszportów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie, to też bardzo fajna rzecz :) Dzięki za podzielenie się!

      Usuń
  3. O właśnie, tego było mi trzeba. Mój chłopak jest z Ukrainy i póki nie będzie miał polskiego pobytu, to aż tak sobie jeździć nie może, gdzie by chciał. :(

    OdpowiedzUsuń
  4. W dużym skrócie masz rację. Miło poczytać o tym, że jesteśmy jako kraj - obywatele Tego kraju wysoko w pozytywnych! rankingach.

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko! nie mam paszportu i powiem szczerze że ja nie wiedziałam że coś takiego istnieje :/

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

zBLOGowani.pl