Peggy
miała zaledwie dwadzieścia sześć lat, gdy kontuzja kostki unieruchomiła ją w łóżku
na wiele miesięcy. Jej mąż dzielnie dostarczał stosy książek, które ona
pochłaniała jedna za drugą. Gdy zasoby biblioteczne i cierpliwość Johna zaczęły
się kończyć, zapytał: „Na litość boską, Peggy, czemu nie napiszesz własnej
książki, zamiast czytać tysiące?”
Dziewczyna
stwierdziła, że ten jej mąż to wcale niegłupi facet i rozpoczęła pisanie
książki, która w Ameryce popularności ustępuje tylko Biblii. Tylko jak to się
stało, że pani domu bez skończonej szkoły, którą znacie jako Margaret Mitchell,
autorkę Przeminęło z wiatrem, była w stanie stworzyć ponadczasową
epopeję narodową? Cofnijmy na chwilę czas, a następnie wróćmy do współczesności
– zeszłej jesieni odwiedziłam Muzeum Margaret Mitchell w Atlancie i już wam o
wszystkim opowiadam.
Współczesna Atlanta to śliczne miasto, choć bardzo typowe - nie odstaje od większości amerykańskich aglomeracji. |
Dzieciństwo Margaret Mitchell
Peggy
urodziła się w rodzinie, w której przodkowie ojca pamiętali czasy, gdy Atlanta
nie była jeszcze Atlantą, przodkowie matki – Irlandię, ich pierwszą ojczyznę.
Wciąż żyło mnóstwo krewnych, którzy doskonale pamiętali plagę, która na
czterdzieści lat przed narodzinami pisarki przetoczyła się przez Południe
Stanów, zmieniając na zawsze stary porządek świata – wojnę secesyjną. Jak
Mitchell opowiadała później w wywiadach, w tym czasie dzieciom nie wolno było
się odzywać w czasie spotkań rodzinnych.
Siedziała
na kolanach kolejnych babć, ciotek i dziadków i mimowolnie chłonęła
opowieści o bitwach, żołnierzach, płonących miastach i dzielnych chłopcach z
południa, które napędzały wyobraźnię dziewczynki. Swoje trzy centy dokładał
starszy pan, z którym Peggy jeździła po Atlancie konno. Mężczyzna w młodości
służył w armii, a po latach jego opowieści stały się podwaliną największej
epopei Amerykanów.
Gdy Margaret miała dziesięć lat, dowiedziała się w szkole, że Południe przegrało wojnę. Niemożliwe! Po latach mówiła w wywiadach, że wciąż trudno jej w to uwierzyć.
Peggy
była urodzoną pisarką. Tworzyła historie, nim nauczyła się pisać – dyktowała je
matce – później produkowała książki z kartonowymi okładkami, a w wieku
piętnastu lat napisała opowieść, którą podarowała w prezencie swojemu
ówczesnemu chłopakowi.
Książkę
odnaleziono w rzeczach mężczyzny pięćdziesiąt lat po jego śmierci i
opublikowano w 1996 roku – mówcie, co chcecie, fani Mitchell, ale ja
umarłabym ze wstydu, gdyby ktoś wyciągnął coś, co stworzyłam, mając piętnaście
lat, i puścił to drukiem! Tym bardziej, że Mitchell prosiła męża, by po jej
śmierci spalił wszystko, co związane z jej twórczością, by uniknąć takich
sytuacji.
Dziewczyny,
uważajcie na to, jakie prezenty dajecie swoim chłopakom.
Dom, w którym Mitchell zamieszkała z drugim mężem i w którym napisała "Przeminęło z wiatrem" był przez małżeństwo pieszczotliwie nazywany "Norą". (źródło zdjęcia) |
Ile jest Scarlett w Margaret Mitchell?
Margaret
Mitchell była pozbawioną skrupułów flirciarą – tak o sobie mówiła.
Uwielbiała spotykać się z przyjaciółmi, a gdziekolwiek nie poszła, wokół niej
tworzył się wianuszek adoratorów. Mitchell przyznała, że jej literacka córka ma
z nią wiele wspólnego. Obie były pełne energii, zabawne, atrakcyjne – i
praktyczne do bólu. Mitchell opowiadała, jak w młodości aż pięciu chłopców
myślało, że są z nią zaręczeni, choć żadnemu z nich nic nie obiecała.
Matka
Scarlett była sufrażystką walczącą o prawa kobiet do solidnej edukacji. Choć
jej mąż był temu przeciwko (uważał, że wykształcenie prowadzi kobiety do ruiny),
posłała Margaret do jednego z najlepszych college’ów w Stanach. Niestety, nie
była w stanie dopilnować edukacji córki do końca – zmarła, gdy Mitchell
była w połowie pierwszego roku. Po jej śmierci dziewczyna przerwała edukację i
wróciła do Atlanty, prowadzić owdowiałemu ojcu dom. Mitchell, choć o wiele
inteligentniejsza od Scarlett, również nie przepadała za szkołą.
W
tym czasie o jej rękę ubiegało się jednocześnie dwóch najlepszych przyjaciół –
Red i John. Red był podobny z charakteru do Mitchell – pełen temperamentu,
wybuchowy i nieprzewidywalny – w przeciwieństwie do spokojnego Johna. Jak
wszystkim wiadomo, łobuz kocha bardziej – Red i Margaret wzięli ślub, a
ich małżeństwo przetrwało zaledwie cztery miesiące. Red okazał się alkoholikiem,
a jego żona stała się ofiarą przemocy.
Co
ciekawe, to właśnie Red posłużył Mitchell za inspirację przy tworzeniu postaci
Rhetta Butlera.
Nic dziwnego, że pisanie Przeminęło z wiatrem zajęło Mitchell prawie dziesięć lat. Gdybym miała tworzyć na tym przedpotopowym wynalazku, ten wpis dostarczyłabym wam zapewne w okolicach 2025 roku. |
Jak powstało Przeminęło z Wiatrem?
Po
czterech miesiącach Red wziął się i wyniósł, a kilka lat później miejsce na
ślubnym kobiercu zajął jego były przyjaciel, ten spokojny John. Małżeństwo
okazało się zgodne i szczęśliwe.
Mitchell
jeszcze w czasie pierwszego małżeństwa znalazła pracę jako dziennikarka w Dzienniku
Atlanty. Przez cztery lata pisała artykuły i zgłębiała historię miasta, w
którym się urodziła – kolejna cegiełka, która tworzyła fundament pod wielką
Amerykańską epopeję.
Karierę
literacką przerwała kontuzja kostki, która unieruchomiła Mitchell w łóżku. W
tym czasie w ich domu, zwanym pieszczotliwie Norą (the Dump), często
odbywały się domówki, w czasie których wystawiano pisane przez Margaret scenki.
Jednak Margaret aż do samego końca nie przyznawała się przyjaciołom, że pisze
książkę.
John
załatwił jej maszynę do pisania, którą obecnie można podziwiać w Muzeum
Margaret Mitchell w Atlancie, i kazał pisać – wiecie o tym już ze wstępu.
Podobno dziewczyna siadając przed nią po raz pierwszy miała już zaplanowaną
całą powieść. W ciągu trzech lat miała już napisaną większość powieści, a
jednak potrzebowała kolejnych sześciu, by przeczytać kolejnych pięć, dziesięć,
ewentualnie pięćdziesiąt książek dotyczących wojny secesyjnej i napisać pięć,
dziesięć, ewentualnie pięćdziesiąt kolejnych wersji tego samego rozdziału.
Wreszcie,
gdy skończyła, upchnęła kilkadziesiąt kopert ze wszystkimi rozdziałami (i
wersjami tych rozdziałów) do szafy i oddała się życiu towarzyskiemu. Być może Przeminęło
z wiatrem nigdy nie zostałoby opublikowane, gdyby nie złośliwość
koleżanki Margaret. Pisarka podsłuchała, jak jej znajoma mówiła:
-
Peggy nigdy nie mogłaby napisać dobrej książki.
Zdenerwowana,
wyciągnęła z szafy pudła z rozdziałami i posłała je do wydawcy. Później, gdy
już się uspokoiła, prosiła, by odesłać jej rękopis – ale wydawca, na nasze
szczęście, odmówił.
Rok
później Przeminęło z wiatrem stało się przebojem, o którym mówili wszyscy
w Ameryce.
Muzeum Margaret Mitchell w Atlancie
Nora,
dom, w którym pierwsze lata małżeństwa spędzili Peggy i John, od kilku lat
funkcjonuje jako muzeum pisarki. Cena
wstępu: 13 dolarów. Co pół godziny organizowana jest
pogadanka przez jednego z pracowników muzeum, który opowiada nam o życiu
Mitchell.
Choć
ona i jej mąż zajmowali tylko jedno mieszkanie, obecnie cały budynek jest poświęcony
pisarce – w dwóch pokojach znajdują się dekoracje z epoki i jedyny przedmiot,
który do niej należał: maszyna do pisania, ustawiona w tym samym miejscu, w
którym młoda pani domu tworzyła Przeminęło z wiatrem.
Właściciele muzeum zrobili wszystko, co mogli - jednak nie da się ukryć, że mieli mało materiału wyjściowego. |
Dalej mamy wystawę o książce na świecie, na
piętrze – obrazy przedstawiające bohaterów, a w małym budyneczku obok
wyświetlany jest dokument o powstawaniu filmu. Rola Scarlett długo
pozostawała nieobsadzona – aspirowały do niej w zasadzie wszystkie
żyjące aktorki, które były w odpowiednim wieku. Moim ulubionym fragmentem
dokumentu były nagrania testowe, w których znane aktorki epoki wcielały się w
Scarlett w scenie, w której wyznaje swoją miłość Ashleyowi.
Ostatecznie
żadna z nich nie dostała roli: młodziutka aktorka z Anglii przyszła na plan
filmowy, na którym płonęła Atlanta, w sukni z epoki. Szturmem podbiła serca
producentów; do dzisiaj Vivien Leigh jest utożsamiana przede wszystkim z tą
rolą.
Czy
polecam wizytę w muzeum? Nieszczególnie. Jak już mówiłam, jedynym
oryginalnym przedmiotem jest maszyna, poza tym to mnóstwo starych przedmiotów w
ładnej aranżacji. Nie poczułam duszy Mitchell, nie odkryłam nic, co zmieniłoby to,
jak na nią patrzyłam. Więcej dowiedziałam się w ciągu ostatnich dwóch dni,
przygotowując ten materiał.
Być
może byłabym tą wizytą bardziej zachwycona, gdybym miała emocjonalny stosunek
do książki. Tę jednak przeczytałam tylko raz w dzieciństwie i odświeżyłam sobie
dopiero niedawno za sprawą genialnego wpisu zwierza popkulturalnego o tym, że Przeminęło z wiatrem to nie romansidło. Do tej pory jestem w szoku, jak fantastyczny kawałek
literatury to jest i jak niesprawiedliwie sprzedaje się go jako romans. Ale tak
to chyba działa na rynku wydawniczym, gdy główną bohaterką jest kobieta.
Pożegnanie
Właśnie
kończę przygotowania do mojej kolejnej podróży. Konto ze złotówkami opustoszało
w zawrotnym tempie, a ja w następnym wpisie zdradzę wam moje sposoby na to, jak poznawać ludzi w podróży. Do zobaczenia!
Na tyle domu znajdował się prześliczny taras. Z przyjemnością zostałabym tam dłużej i napiła się kawy. |
ciekawa historia. Może i mi by się taki kopniak przydał, bo mam mnóstwo nieskońcoznych powieści i nie mam odwagi nic z tym zrobić ;)
OdpowiedzUsuń