Jestem studentem i chcę wyjechać za granicę [spis dostępnych programów]

 

Nie, aż tak radykalnych opcji dla was nie mam ;)

Studenci mają ogrom możliwości zwiedzania świata, i w dodatku jest to najfajniejszy sposób podróży, bo taki, za który płaci ktoś inny. Do wyboru – zagraniczne staże, praktyki, wymiana studencka, praca za granicą dla studenta i dla młodej osoby, która potrzebuje odmiany w życiu.

Jako studentka i absolwentka skorzystałam ze wszystkich możliwości wyjazdu za granicę, o jakich wiedziałam, więc dostaniecie solidną porcję praktyki, a w razie czego odpowiem na wszystkie pytania i doradzę.

Stali czytelnicy bloga prawdopodobnie nie odkryją tu wiele nowego, ale ponieważ ostatnio na moim fanpejdżu pojawiło się sporo nowych osób (dzień dobry!), pomyślałam, że zbiorę wszystkie dostępne wam przygody w jedno.

A wy wiecie już, jak znaleźć dobre praktyki za granicą?

 

Erasmus – studia

Studia za granicą, za które wam ktoś płaci. Do wyboru najlepsze uczelnie Europy, wykształceni, inspirujący wykładowcy o zupełnie innych od polskich horyzontach i... możliwość rozwoju umiejętności miękkich - Erasmusi spotykają się z innymi studentami kilka razy w tygodniu, uczą się taktu, otwartości i tolerancji dla innych kultur.

Tak, trzeba nauczyć się tolerować Włochów, dla których spoźnialstwo jest częścią kultury.

Nauka języka. Po pół roku zajęć w obcym języku nabierasz płynności i pewności siebie, jakiej nie da ci żaden kurs w Polsce.

To wszystko brzmi jak tania reklama, ale żadna decyzja w życiu nie dała mi tyle, ile wyjazd na studia za granicę. Wymianę robiłam dwa razy, tu opisuję Erasmus w Niemczech, tu Erasmus w Portugalii.

 Już kiedyś wspominałam o tym, że na lingwistykach i filologiach wymiany powinny być obowiązkowe, ale taka wymiana procentuje niesamowicie u studentów wszystkich kierunków.

Powoli budowane pewność siebie i samodzielność dały mi rozpęd, który pozwolił mi zbudować bogate CV, zjechać w pojedynkę pół świata i mieć tupet, by żyć po swojemu.

 

Kliknięcie w obrazek przenosi do posta.

Erasmus – praktyki

Na każde studia otrzymujemy z uczelni przydział 12 miesięcy do wykorzystania na stypendia. Ja zużyłam 9 na wymiany, a pozostałe 3 spędziłam na cudownej wyspie Hiszpanii – Ibizie, pracując jako animatorka. Swoje praktyki znalazłam na spain-internship.com, dzięki czemu prócz stypendium z uczelni otrzymywałam miesięcznie jeszcze 400 euro z hotelu.

W pracy musiałam szlifować wszystkie pięć języków, które już znałam, a prócz tego łapałam podstawy włoskiego i francuskiego w mini-clubie, codziennie obracałam się wśród obcokrajowców i ostatecznie przełamałam się z zagadywaniem do obcych.

O praktykach opowiadam w poście animatorka w Hiszpanii.

 


Work and Travel USA

W&T umożliwia wyjazd na około trzy miesiące do Stanów, do uprzednio ustalonej pracy wakacyjnej (restauracja, wesołe miasteczko, sprzątanie). Stawki są różne, więc trzeba rozważnie sprawdzać oferty. Niestety, sama W&T też swoje kosztuje – trzeba zapłacić zarówno agencji w Polsce, jak i w Stanach, pokryć ubezpieczenie zdrowotne i przelot.

Ja pracowałam jako ride operator w parku rozrywki za 10 dolarów za godzinę (14 za nadgodziny, które mogłam robić bez większych ograniczeń). Przez pierwsze dwa miesiące spałam kilka godzin na dobę, bo tak cudownie mieszkało mi się w hotelu pełnym studentów z całego świata, z którymi spędzałam całe noce na gadaniu o życiu.

Wydatki poniesione na ten program zwróciły mi się szybko, a zarobek pozwolił na miesiąc podróży po Stanach, Meksyk, Kanadę, telefon, aparat (tak, kiedyś marzył mi się vlog podróżniczy) i jeszcze przywiozłam ładną sumkę do domu.

Tutaj opowiadam, jak wygląda praca w wesołym miasteczku oraz jak zdobyć wizę work&travel USA.

 


Animacja w hotelu

A ponieważ animacją można się zajmować nie tylko w ramach stypendium, zaznaczam to oddzielnie jako kolejną pozycję do odhaczenia.

Animatorki zarabiają ok. 500-1000 euro miesięcznie (plotki głoszą, że w Hiszpanii stawki są z tych górnych, w Grecji niższe, choć to nie reguła). Oprócz tego mamy zapewnione zakwaterowanie i pełne wyżywienie, a jemy w restauracji z gośćmi, więc jest to naprawdę zabójcze jedzonko.

Co roku wiosną w większych miastach Polski odbywają się castingi na animatorów organizowane przez różne agencje (np. Pink Wave czy Acttiv).

A tu jeszcze raz opowiadam o animacji praktycznie - zarobki, jak zostać animatorką, o agencjach i dodatkowych benefitach w pracy


Wolontariat

Wolontariat, czyli praca w zamian za wyżywienie i zakwaterowanie lub samo zakwaterowanie. Dostępne na całym świecie, a w ofertach propozycje typu wyciąg narciarski czy sanktuarium dla goryli. Trwa z reguły około dwa tygodnie, a więc dokładnie tyle, ile ferie zimowe.

Ja dotychczas skorzystałam z tej możliwości w Hiszpanii (Kadyks i Wyspy Kanaryjskie), pracowałam na farmie w Australii oraz pomagałam przy dzieciach w Nowej Zelandii.

Najbardziej podobał mi się wolontariat w hostelu, który będę znowu radośnie uskuteczniać od października - na południowej wyspie Nowej Zelandii.

Tutaj pisałam, jak znaleźć wolontariat i na co uważać.

 


Work and Holiday Australia/Nowa Zelandia

Warto odnotować, że wiza Work and Holiday do Australii czy Nowej Zelandii jest przyznawana na innych zasadach niż ta do USA.

Do USA lecisz już mając kilkumiesięczny kontrakt (dla Polaków to było max. 5 miesięcy), po upływie którego otrzymujesz równo miesiąc na podróżowanie. Musisz mieć status studenta.

Australia i Nowa Zelandia nie zapewniają ci pracy, natomiast przez rok możesz robić, co chcesz – ty decydujesz, jak długo będziesz pracować i zwiedzać. W Australii musisz mieć skończone dwa lata studiów, w Nowej Zelandii nie ma takiego ograniczenia.

Tutaj wyjaśniam, jak znaleźć pracę w Nowej Zelandii.

 


Au pair – zagraniczna niania

Zostanie au pair marzyło mi się od liceum, ale to było raczej gdybanie niż konkretne plany. I gdyby nie koronawirus, który sprawił, że utknęłam w Nowej Zelandii, nie miałabym możliwości sprawdzić się w pracy au pair.

Au pair w Nowej Zelandii pracuje z reguły ok. 20-30 godzin tygodniowo, otrzymuje wyżywienie, zakwaterowanie i kieszonkowe. Oczywiście to tylko uśrednianie, a każda sytuacja jest inna – ja pracuję obecnie na pełen etat.

Pracę, jak słyszałam, można znaleźć przez agencję jeszcze z Polski, ja jednak swoją znalazłam przez FB (istnieje co najmniej pięć grup typu Au pair Auckland/Au pair New Zealand) - podobnie moje koleżanki.

Tutaj zdradzam, ile zarabia au pair w Nowej Zelandii.


Mam nadzieję, że wasze głowy są już wypełnione pomysłami, a nadchodzący rok akademicki będzie preludium do waszych podróży. Jeśli macie jakieś pytania, piszcie koniecznie w komentarzach albo przez fb - doradzę :)

 A może coś ominęłam, podpowiecie?


9 komentarzy:

  1. Niestety czasy szkolne mam już dawno za sobą, ale cieszę się, że studenci mają przed sobą tak wiele różnych możliwości zwiedzania świata, łącząc przy tym przyjemne z pożytecznym.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdy byłam na studiach prawie wyjechałam na Erasmusa, ale w ostatniej chwili zrezygnowałam. To naprawdę fajna alternatywa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo pomocny wpis. Ja czasy szkolne - podobnie jak Cyrysia - mam dawno za sobą. Ale kto wie, na razie szlifuję języki obce. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Post zapisany hehe. Interesuje mnie wolontariat

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja na studiach pozwolę sobie na... pracę na trzy zmiany na produkcji (pracuję już dwa lata). Cóż, zaoczne to jednak nie dzienne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie trafiłam na twojego bloga. Dziękuję Ci za to co piszesz, dodało mi to otuchy, pomysłów, motywacji. Dwa miesiące temu wróciłam z Erasmusa i wpadłam w depresję, bo nie ma już tylu znajomych, ciepełka, przygód. Do tego nie mogę znaleźć pracy. Mam nadzieję, że w końcu się ogarnę i będę dalej podróżować.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo interesujący post. Na mnie już trochę za późno, jeśli chodzi o Erasmusy i wyjazdy do pracy dorywczej. No, i aktualne warunki nie są zbyt sprzyjające podróżom. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo żałuję, że nie pojechałam na żaden wolontariat w trakcie studiów!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

zBLOGowani.pl